Woda dla pokoju – to hasło tegorocznych obchodów Światowego Dnia Wody, który świętowany był 22 marca. Przypomina o tym, że dostęp do czystej wody już od dawna jest problemem dla setek milionów ludzi. W przyszłości, być może niedalekiej, oczywiście jeśli nic się nie zmieni, może być zarzewiem nie tylko globalnych, ale także lokalnych konfliktów.
Zaproszenie „Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej” przyjęli WOJCIECH KOZAK, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie; JAN MRZYGŁÓD, prezes zarządu Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Andrychowie; ŁUKASZ BRZÓZKA, prezes zarządu Wodociągów Chrzanowskich; ARTUR KOZIOŁ, burmistrz Miasta i Gminy Wieliczka oraz dr inż. BERNARD TWARÓG z Katedry Geoinżynierii i Gospodarki Wodnej na Wydziale Inżynierii Środowiska i Energetyki Politechniki Krakowskiej.
(podpowiedź dla niecierpliwych: wypowiedzi eksperta PK od 17:09 i następnie od 47:50).
(…) – Czy potrafimy zarządzać zasobami wodnymi?
– Staramy się w tym pomagać. Jednak trzeba mieć świadomość, że wszelkie zarządzania zasobami środowiska, np. zasobami wodnymi, to jest poszukiwanie kompromisu. Wiąże się to z tym, że próbujemy rozwiązać tak zwane zadania wielokryterialne. Jednym z kryteriów jest efektywność ekonomiczna, innym dobry stan ekologiczny, a jeszcze innym sprawiedliwość społeczna. I zwykle jest tak, że jeżeli próbujemy znaleźć rozwiązanie, które satysfakcjonuje, albo które ma usatysfakcjonować społeczeństwo, to staramy się znaleźć także takie rozwiązania, które będą w stanie spełnić wszystkie te kryteria.
– W teorii – tak, w praktyce – nie.
– Dlaczego?
– Im bardziej bowiem zbliżamy się np. do spełnienia postulatu odpowiedniej efektywności ekonomicznej, tym bardziej oddalamy się od postulatów sprawiedliwości społecznej i dobrego stanu ekologicznego. Gdy chcemy zapewnić odpowiednie warunki do ochrony środowiska, to oddalamy się od efektywności ekonomicznej i sprawiedliwości społecznej. Zawsze ktoś na tym cierpi, nie ma idealnego rozwiązania.
– Czy w Małopolsce potrafimy odpowiednio zagospodarować wodę z nawalnych deszczy?
– Musimy tu rozróżnić dwie sytuacje – opady i zagospodarowanie wody w obszarach zabudowanych oraz na terenach mniej zurbanizowanych, tam, gdzie wciąż jeszcze odnajdziemy dziką przyrodę.
– Zacznijmy może od miast.
– W miastach, a więc tam, gdzie infrastruktura jest bogata, jesteśmy w stanie przechwycić i zagospodarować mnóstwo wody, która spadła nam z nieba. Problem polega tylko na tym, by znaleźć równowagę między ilością wody, którą skierujemy do infiltracji, odnawiając jednocześnie zasoby wód gruntowych, a tą, którą pozostawimy, by zachować spływ powierzchniowy, utrzymując przy tym bioróżnorodność danego terenu. Flora i fauna nie tylko przecież czerpie wodę z wód podskórnych, ale również z wód powierzchniowych.
– W jaki sposób najlepiej to uczynić?
– Mamy możliwość budowania np. zbiorników, w których gromadzona będzie woda spływająca z dachów, wybrukowanych parkingów i podwórek.
– Deszcze nawalne to jednak inny problem?
– To prawda. Nie da się przecież, jak wspomniał pan prezes, w jednej chwili wlać wody z przysłowiowego wiadra do butelki. Taka próba zawsze kończy się niepowodzeniem. To nowa sytuacja, do której nie są przystosowane systemy kanalizacyjne. Dlatego też, aby były w stanie przyjąć tak wielką ilość deszczówki, jaka spada podczas nawalnych deszczy, muszą zostać przebudowane.
– Nie było takich potrzeb. Sytuacja gwałtownie zmieniła się wraz z klimatycznymi perturbacjami. W wielu przypadkach to także efekt złej metodyki, którą posługiwaliśmy się przy projektowaniu wszelkiego rodzaju sieci kanalizacyjnych. One nie są doszacowane. Więc gdy nadejdą obfite opady w postaci np. nawalnych deszczy, to niedoszacowanie wynosi nawet 100%! Nic więc dziwnego, że kanalizacja nie przyjmuje takiej ilości wody.
– Czyli w miastach, zakładając, że zmiany klimatu pójdą w tę stronę, trzeba byłoby wybudować całkiem nową sieć?
– Niestety, tak to wygląda. Jeśli więc będziemy chcieli zaprojektować dobrą infrastrukturę do odprowadzenia wód opadowych, to obowiązujące metodyki powinniśmy zmienić, a np. średnice rurociągów – sporo zwiększyć. Tylko w ten sposób będą mogły odprowadzać co najmniej dwukrotnie więcej wody.
– Jeśli już ją przechwycimy, to co z nią zrobić?
– Musimy zadbać o to, aby ją gromadzić w odpowiednich zbiornikach. Mogą to być małe standardowe zbiorniki, ale też potężne, budowane, np. przez miasta, gminy czy Wody Polskie. Część z tej wody może też posłużyć do odnawiania – poprzez infiltrację – zasobów wód podziemnych. (…)