„Czym grzać?” – pytają siebie i nas tysiące Małopolan. W poprzednich sezonach odpowiedź była dość prosta, ale ten będzie inny – za sprawą zbrodniczej napaści Rosji na Ukrainę i jej skutków. Wystarczy spojrzeć na kwoty, jakie musieliśmy zapłacić za ogrzanie przeciętnego domu w poprzedniej dekadzie i porównać je z tymi, jakie musimy płacić teraz. Małopolanie chcą wiedzieć, jak sobie z tym poradzić w obecnym sezonie grzewczym i na co stawiać w kolejnym. Co zapewni spokój, bezpieczeństwo, wygodę, a zarazem koszty do uniesienia dla przeciętnego Kowalskiego i Malinowskiej? Węgiel? Gaz? Drewno? Pellet? Pompa ciepła z fotowoltaiką?
O opinie i rady poprosiliśmy ekspertów – praktyków. Odpowiadają: prof. Wiesław Zima z Katedry Energetyki Politechniki Krakowskiej, Mariusz Krystian – wójt Spytkowic, Damian Różycki – prezes Columbus Obrót i Robert Bażela – dyrektor Departamentu Pożyczek i Dotacji WFOŚiGW w Krakowie].
Czym ogrzewać domy w Krakowie i Małopolsce w czasach wojny i transformacji energetycznej
Zbigniew Bartuś: – Nasz dzisiejszy temat jest bardzo gorący i z każdym dniem staje się gorętszy, a to dlatego, że idzie jesień i za oknem coraz zimniej. Panie profesorze, Polska węglem stoi, a mimo to ci, którzy ogrzewają swoje domy węglem, najczęściej pytają mnie: „Czym grzać”.
Prof. Wiesław Zima z Katedry Energetyki Politechniki Krakowskiej: – Owszem, mamy w Polsce węgla jeszcze sporo, natomiast z jego wydobyciem w sposób ekonomicznie uzasadniony był w ostatnich latach kłopot z tego względu, że kopalnie są w dużej mierze wyeksploatowane. Wydobycie staje przez to coraz droższe. Dlatego bardziej opłacał się w ostatnich latach import.
– Wstydliwy fakt: dzięki importowi taniego węgla ze Wschodu mogliśmy wytwarzać dość tanią energię, a gospodarstwa domowe miały do dyspozycji dobry opał w znośnej cenie.
Prof. Wiesław Zima: – Tak. Proszę zważyć, że jeszcze niedawno, bo w zeszłym roku, polskie spółki węglowe ponosiły straty, polski węgiel zalegał na zwałach, bo był za drogi.
– Dziś po milionach „niepotrzebnych” ton nie został nawet pył.
Prof. Wiesław Zima: – Tak, z powodu rosyjskiej napaści na Ukrainę i nałożonych przez Polskę i Zachód sankcji – sytuacja zmieniła się diametralnie.
– Spółki węglowe sprzedają opał na pniu i mają miliardowe zyski, a z drugiej strony – nie są w stanie zaspokoić zapotrzebowania, zwłaszcza gospodarstw domowych. Czy w kolejnych sezonach też będziemy się martwić, czy nie zabraknie nam węgla do ogrzewania domów?
Prof. Wiesław Zima: – Warto przyjrzeć się temu, co dzieje się w świecie, bo niby problem mają dzisiaj wszyscy, ale jeśli spojrzymy na Skandynawię – Szwecję, Norwegię – to zobaczymy inny możliwy kierunek. Tam jest tania energia elektryczna i to powoduje, że ogrzewanie w głównej mierze oparte jest właśnie na niej. To coś, do czego chcemy dążyć także u nas.
– W jakiej perspektywie czasowej?
Prof. Wiesław Zima: – 2050 roku. Jesteśmy częścią Unii Europejskiej, zobowiązaliśmy się wraz z innymi dążyć do osiągnięcia w tym terminie neutralności klimatycznej. To wymaga od nas odchodzenia od węgla, zastąpienia go innymi rozwiązaniami. Po to jest polska strategia wodorowa, temu służą plany budowy elektrowni jądrowych i inne programy. Węgiel ma być również eliminowany z ciepłownictwa, w pierwszej kolejności – z indywidualnego ogrzewania domów, co zresztą już się przed wybuchem wojny w Ukrainie działo.
– Polacy, także Małopolanie, masowo przechodzili na ogrzewanie gazowe, ewentualnie pellet…
Prof. Wiesław Zima: – Ten trend został zamrożony, bo ludzie obawiają się o dostępność i ceny gazu.
– Urząd Regulacji Energetyki pilnuje taryf dla domów.
Prof. Wiesław Zima: – Tak, ale nie wiadomo, jak długo utrzyma się niepewna sytuacja na rynku. Parę dni temu usłyszeliśmy, że zamknięty został Nord Stream 1, co oznacza, że Polska nie dostanie gazu rewersem z Niemiec. Kiedy zrobiło się chłodniej, zaczęliśmy korzystać z zapasów na zimę. A w stosunku do wielkości zużycia, polskie magazyny nie są przesadnie duże.
– I mamy dopiero wrzesień.
Prof. Wiesław Zima: – To pokazuje skalę problemu. Nowy gazociąg Baltic Pipe ruszy niebawem, ale najprawdopodobniej będzie nam stabilizować system, dostarczając odpowiednie ilości gazu z szelfu norweskiego, dopiero wiosną.
– Czyli wszyscy ogrzewający domy gazem mogą być spokojni o… następny sezon. A co z obecnym?
Prof. Wiesław Zima: – Gazu dla gospodarstw domowych nie powinno zabraknąć. Jeśli pojawią się ograniczenia, to w przemyśle, co będzie miało skutki gospodarcze.
– A cena gazu? W zeszłym roku rosła dwa razy, w efekcie czego stawki były wiosną tego roku o 80 procent wyższe niż wiosną 2021.
Prof. Wiesław Zima: – Słyszymy, że rząd chce zamrozić obecne taryfy dla gospodarstw domowych do 2027 roku. Indywidualni odbiorcy są więc w znacznym stopniu chronieni.
– A co po tym 2027 roku? Ludzie chcieliby wiedzieć. Zwłaszcza ci, którzy są zainteresowani zmianą źródła ciepła.
Prof. Wiesław Zima: – Dzisiaj trudno powiedzieć, co będzie za miesiąc, czy dwa, a co dopiero za pięć lat. Zapewne wojna się skończy, ale jak to wpłynie na ceny paliw – nikt nie wie.
– Unia Europejska doszła w końcu do takiego wniosku, jak Polska przed laty: że trzeba się całkowicie uniezależnić od dostaw z Rosji. W przeciwnym razie zawsze będziemy narażeni na szantaż.
Prof. Wiesław Zima: – To jest jedyny sensowny kierunek. Ale oznacza, że Europa musi znaleźć alternatywne źródła dostaw surowców energetycznych i równocześnie zwiększać wytwarzanie energii ze źródeł odnawialnych.
– A gdyby Europa dała sobie spokój z transformacją energetyczną i ograniczaniem emisji CO2, a Polska – jak chcą niektórzy – została przy węglu? W końcu Chiny zużywają rocznie ponad 4 miliardy ton węgla kamiennego, czyli w trzy dni tyle, co Polska w rok…
Prof. Wiesław Zima: – Węgiel jest nam dziś potrzebny, bo wytwarzamy z niego większość energii, a miliony ludzi ogrzewa nim domy. Przez jakiś czas węgiel pozostanie zatem ważny. Ale nie zmienia tp faktu, że będziemy od niego odchodzić, nie tylko z przyczyn klimatycznych, ale i ekonomicznych. Istotny jest także komfort użytkowania – w gospodarstwach widać to doskonale. Jak już wspomnieliśmy, z tych powodów proces odchodzenia od węgla w domach już się rozpoczął, teraz spowolnił, ale się nie zatrzyma. Tempo zmian zależy jednak od tego, jak szybko dostępne będą dla Kowalskiego inne bezpieczne i przystępne cenowo paliwa lub rozwiązania pozwalające zapewnić ogrzewanie domu i ciepłą wodę. Wydaje się, że sporą rolę do odegrania ma w transformacji gaz. Wiemy już jednak, że musimy działać tak, by nie uzależniać się zbytnio od jednego źródła.
– A czy ten sezon nie będzie dla użytkowników węgla zniechęcający? Ceny w składach po 3,5 tys. zł za tonę, w kopalni skoczyły do 1,7 tys. zł i pewnie jeszcze wzrosną, problemy z dostępnością, jakością.
Prof. Wiesław Zima: – Jeżeli rzeczywiście dojdzie do tego, że będziemy palili węglem dużo gorszej jakości, to bezwzględnie to odczujemy – i finansowo, i zdrowotnie. Stan powietrza się pogorszy. Także w Krakowie. Gminy ościenne mają wpływ na to, czym się oddycha w stolicy.
– Kraków ma ciepło sieciowe.
Prof. Wiesław Zima: – I całe szczęście! To zapewnia czyste ciepło, bo wprawdzie dostawcy produkują je z węgla, ale w efektywnych instalacjach posiadających filtry. Natomiast mieszkańcy gmin obwarzanka, nie mający dostępu do sieci MPEC, muszą poszukać alternatyw dla nieefektywnych kotłów. Sądzę, że to będą pompy ciepła, gazowe kotły kondensacyjne, kotły na biomasę, nie wykluczałbym także kotłów węglowych najnowszej generacji, bo mają wysoką sprawność, a ich wpływ na stan powietrza jest zdecydowanie mniejszy niż tzw. kopciuchów.(…)
Zapis filmowy i tekstowy całej debaty na dziennikpolski24.pl: